today's post is going to be mainly in polish as I'm going to write about very special polish family.
---------------
Dziś, wyjątkowo po polsku, bo i post wyjątkowy.
O chorym na mukowiscydozę Arturku i jego rodzince dowiedziałam się przypadkiem, szukając czegoś w Internecie. W trakcie moich poszukiwań trafiłam na stronę z odwołaniem do bloga Gabrysi, mamy Arturka. Już po przeczytaniu jednego posta wiedziałam, że chce coś dla Arturka zrobić. A posty dość szybko przeczytałam wszystkie, z każdym utwierdzając się w postanowieniu działania.
Oczywiście choroby zabrać nie mogę, choć bardzo bym chciała. Ale pomóc już jak najbardziej mogę. Właściwie każdy może.
By pomóc rodzinie Arturka organizowane są świąteczne jarmarki (na Wielkanoc, Boże Narodzenie), na których sprzedawane jest rękodzieło. A ja przecież robię kartki! Dla mnie to żaden problem (a nawet przyjemność) zrobić parę dodatkowych. I jeszcze może to komuś pomóc.
Oczywiście z moim zimowym projektem się spóźniłam. Ale Gabrysia mi wybaczyła. I na wiosnę byłam już o czasie :)
Taka przesyłka dotarła do Jaworzna i dzięki jarmarkowi choć troszkę wspomoże budżet rodzinki.
I na koniec jeszcze jedno zdjęcie, które dostałam od Gabrysi. Na zdjęciu Patrycja - dzielna starsza siostra Arturka, a w jej rączkach ozdobiony przeze mnie notesik. Nie pamiętam kiedy czułam się tak wzruszona jak w dniu, gdy dostałam to zdjęcie.
Jeśli wy też coś tworzycie, proszę, pomóżcie Arturkowi.
Więcej informacji na blogu Gabrysi lub facebook'u.
--------------------------
Now,
for the cards themselves - I used the digital stamps from C.C.Designs. I've colored them with Koh-i-Noor color-pencils and blended the colors with mineral spirit. For this card set I wanted to keep the layers to minimum so I went with selective embossing. As a final touch I've added some tiny rhinestones.
elleth